Po szaleństwie różowości proponuję trochę oddechu, Wielkanoc kojarzy się ze zwierzątkami, więc i u mnie też różne drobiowe istoty się pojawiły.
Zaczęło się od inwazji malutkich kurek , które głośno zażądały miejsca dla siebie na wielkanocnym stole. Kiedy przyjrzałam im się bliżej, kurki przestały wyglądać na rodzaj żeński i okazały się kogucikami. Znalazłam im miejsce na wianku z jajkami, a niech sobie trochę powysiadują, a niech zobaczą, jaka to przyjemność przez dzień cały zajmować się taką żmudną czynnością.
Widocznie wcale nie takie straszne to pilnowanie, bo wkrótce rozeszło się po zaprzyjaźnionych kurnikach,
jaka to przyjemność wymienić się plotkami z kolegami i szybciutko
pojawiły się kolejne koguciki. Prawie sabat koguci się zrobił i tak
większość czasu koguciki spędzają na rozmowach i kłótniach, zapominając o
obowiązkach.
Na świeczkach z pierwszego zdjęcia są bazie, które nakleiłam na dwustronną taśmę, ale lubią odpadać.
Upolowałam dwa kubeczki z ptaszkami i gniazdkami, a do nich pasują moje jaja decu.
Serwetka z aplikacjami gąsek też pasuje do drobiarskiego wystroju.
Żeby nie było zbyt monotonnie, to jeszcze wianki i stroik na świeczkę z lat poprzednich w jedynie słusznym w tamtych czasach żółtym kolorze. Z drobnym drobiem ...